Powracam na tego bloga. Brakuje mi trochę pisania. Już nie obchodzi mnie kto będzie to czytał. Mimo wszystko, jeżeli "informator" lub inni "nieproszeni" to czytają, to kurwa żądam (bo po cholerę prosić grzecznie), aby nie rozsyłali tego dalej. Aa, no i dziękuję, bo to przez was rośnie mi tak oglądalność. Zmieniłam nazwę, więc nie powinno się to powtórzyć. Mam tu zbyt wielu obserwatorów, aby odejść lub bawić się w prywatne blogi. Tak więc - od nowa ;)
Święta. Szczerze mówiąc, nie przepadam, ale chociaż jest wolne. Dzisiaj byłam ze święconką, a resztę świąt spędzam w domu. Może w poniedziałek pojadę do cioci. Dlaczego ja nigdy nie mam takich rodzinnych świąt? Zawsze z rodzicami. No pewnie, bo po co łączyć rodzinę.

Porobiłam trochę zdjęć i pewnie jeszcze trochę porobię. Mama narzeka, że mam oddać aparat, po co go trzymam itp. Oddam go i będzie święty spokój. A co tam, porzucę pasję, i zarazem coś, co mi wychodzi.
Ajj, narzekam dzisiaj. No ale z czego się tu cieszyć? Jak na razie nie mam jakichś znaczących powodów do radości. Z resztą, nie tylko ja. Dobra, kończę, pora pokomentować ;)